Ostatni raz w życiu kupiłem Vansy. Każde tak kończą.
Total offtop ale...
Z Oldskool polecam wersje lite. Zamiast gumy ma pianke z tworzywa. Wytrzymały prawie 3 lata, zero odklejania się podeszwy. Skończyły żywot dopiero gdy w podeszwie wytarłem dziurę od chodzenia plus zajebiscie prowadziło mi się w nich auto
Pragnę złożyć wyjaśnienie, dlaczego nic się tu nie dzieje od dłuższego czasu. To nie tak, że zapomniałem o aucie czy skończyła się wena, bynajmniej. Auto stoi i niedługo będzie sporo up'ów z gratami i modami. Było to tak:
Dawno, dawno temu przeszedłem na "nowe" zmniejszone tablice rejestracyjne, co wymusiło na mnie zmianę tylnego zderzaka na JDM/USDM oraz ponowne, pokrojenie go z Gusbo, czyt. wylotów ala ASM Autobacs oraz dodatkowo obok tablicy, stylowych wylotów. Wyszło to przemiło moim zdaniem i w końcu mam nieszpecącą przednią tablicę i jestem legalny na drodze. Tył też jest ok. Trzeba tylko zmienić wydech, bo za duże puchy są.
Dodatkowo, trzeci miesiąc płyną do mnie koła, wpada na dniach nowa kierownica, Karamba zabiera ode mnie trochę gratów i wleci z powrotem otwierany dach, CICHY i ładny wydech Tody. No, to tyle z miłych rzeczy.
Z rzeczy wk*rwiających, jak pewnie dużo osób pamięta, sprawa w sądzie z tunerem z WWA, nazwiska nie będę przypominał, odnośnie mojego czerwonego Civica, leży do dzisiaj bez rozstrzygnięcia (tak, 6 lat już). Z evo X również bardzo popłynąłem i tunerami. Mój pech dotknął w końcu także to auto. Na japfest w tym roku przyjechałem z oklejką "HKS". We wrześniu zerwałem dosłownie wszystkie naklejki z auta, żeby było w stylu bardziej "clean". Problem pojawił się w momencie, kiedy naklejki zaczęły odchodzić razem z lakierem. Z racji wkvrwienia na warsztat wykonujący tę usługę, wziąłem numer polisy i zgłosiłem szkodę w PZU. Była to mocno nietypowa szkoda w tych czasach, bo wszyscy zgłaszają dzwony, a nie widzimisie lakiernicze. Skracając tok wydarzeń i długich odpowiedzi PZU, finalnie otrzymałem odmowę wypłaty odszkodowania z tytułu "OC warsztatu nie obejmuje gwarancji na wykonane usługi". Mówiąc w języku ludzkim, jakby spadła eska z podnośnika byłby hajs, a za spier*olenie lakieru hajsu nie będzie i koszt malowania auta spada na mnie. Trochę mi to podcięło skrzydła i myślałem nad sprzedażą eski, bo tylko siwieje przez to auto, ale postanowiłem ostatni raz spróbować. 7 stycznia auto jedzie do lakiernika i będą odświeżone dwa całe boki, na wiosnę zaczynam ogarniać silnik, bo jak wspominałem kupiłem taki, który kopci/żre olej. To tyle z fuck up'ów, reszta spoko.
Pozdr
Dzięki mojemu naczelnemu importerowi gratów, @HondaFan aka Kuba, dotarła do mnie za jego pośrednictwem, uwielbiana przeze mnie nowa skórzana kierownica Key!s Racing w rozmiarze 350mm. IMO żadna tak nie siada we wnętrzu mojego jak Key!s, a poprzedni był za mały i w dodatku zamszowy, no to szybko skorygowaliśmy ten błąd.
Co Ci nie odpowiadało w zamszowej? Poza rozmiarem oczywiście. Zwyczajne kwestia gustu, czy było z nią coś nie tak? Też się ostatnio grubo zastanawiam nad Keysem, ale w zamszu właśnie dla lepszego gripa w rękawicach, wiec jestem ciekaw czy za decyzją o wymianie stały jakieś konkretne powody.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum